Naukowiec Hal Hershfield odkrył, że dla wielu ludzi ich przyszłe ja jest jak obcy. Niestety, oznacza to, że w teraźniejszości podejmujemy decyzje, które mogą wyrządzić znaczną szkodę naszemu przyszłemu „ja”. Dlaczego mielibyśmy odmówić sobie dodatkowego kawałka ciasta i pójść pobiegać, ponieważ to praktycznie ktoś obcy przytyje? Jak to działa – we fragmencie książki Hershfielda „Nie utrudniaj sobie przyszłości. Co zmienić teraz, żeby później nie żałować”.
Reklama
Behawiorysta i profesor marketingu na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles, Hal Hershfield jest znany ze swoich badań wykazujących paradoksalny brak silnego związku między osobą a jej wyobrażeniem o sobie w przyszłości. Hershfield wyjaśnia, że jeśli myślimy o naszych przyszłych jaźniach tak, jakby były nam obce, to ma sens, dlaczego czasami traktujemy je tak źle: jemy śmieciowe jedzenie, nie oszczędzamy pieniędzy i nie wyczerpujemy się żmudnymi treningami na siłowni. Oszczędzanie pieniędzy, mówi Hershfield, to zasadniczo wybór między wydaniem ich samemu a oddaniem ich zupełnie obcej osobie.
Dzięki eksperymentom badacz odkrył, że to połączenie z „przyszłymi ja” może być różne dla różnych osób. Naukowiec twierdzi, że stopień tego połączenia znajduje odzwierciedlenie w strategiach życiowych. Na przykład ludzie, którzy czuli się bardziej podobni do swoich „dorosłych” jaźni, mieli więcej zaoszczędzonych pieniędzy, lepiej radzili sobie na studiach i częściej ćwiczyli. Dobrą wiadomością jest to, że to połączenie może być ściślejsze, jeśli jest to pożądane.